Funkcjonują na terenie gminy od kilku lat. Początki nie były łatwe. Mieszkańcy okolicznych miejscowości mieli dużo obaw, byli bardzo nieufni. To przeszłość. Dziś w swojej branży są jedną z wiodących firm w kraju.
Niski, elegancki budynek znajduję w Rosówku, na tyłach wielkiego DGS-u. To co go wyróżnia, to czarny, równie elegancki…komin. W środku zaskakują przytulne, urządzone ze smakiem pomieszczenia. Jak wiele emocji, ile łez i rozpaczy widziały te ściany, trudno sobie wyobrazić. Jestem w krematorium dla zwierząt towarzyszących. Tutaj spala się ciała przyjaciół: psów, kotów, świnek morskich, królików.
Tak, to specyficzny obiekt. Od samego początku nie chcieliśmy, by nas odbierano źle, by były wątpliwości co do oddziaływania spalarni na środowisko, jego szkodliwości czy uciążliwości dla mieszkańców. Sąsiedzi przekonali się do nas. Stworzyliśmy miejsce, dzięki któremu możemy zapewnić zwierzęcym przyjaciołom godne pożegnanie oraz właściwy pochówek – mówi Mikołaj Kubiak, właściciel Animal Eden.
Trudne początki i wypełnianie niszy
Lokalizacja w Rosówku nie była przypadkowa. Podkreślają, że spotkali się z dużym wsparciem gminy.
Byliśmy w kilku wskazanych miejscach i zdecydowaliśmy, że rozpoczniemy działalność właśnie tutaj. Teraz ten teren jest inwestycyjnie zagospodarowany. Kiedy zaczynaliśmy, nie było tu nikogo. Byliśmy pierwsi – opowiada Mikołaj Kubiak.
Symboliczną łopatę wbili w maju 2018 roku. Dziesięć miesięcy później zakończyli budowę. Początki były bardzo trudne. Po każdej ulewie dojazd do działki tonął w wodzie.
Żartowaliśmy, że powinniśmy kupić kajak. Kiedy było już naprawdę fatalnie, znajomy pożyczał nam auto terenowe. Spotykaliśmy się z klientami przy zjeździe z głównej drogi, przepakowywaliśmy ich do tego wyższego auta i przez wodę przewoziliśmy na miejsce, by przeprowadzić kremację – wspomina Jakub Ościk, menedżer firmy.
Kiedy zaczynali, to była niszowa działalność. Postanowili tę lukę wypełnić. Dziś w Polsce jest 12 krematoriów dla zwierząt. W regionie tylko dwa. Ich spalarnia wyposażona jest w najnowocześniejszy piec w kraju.
Weszliśmy w temat obserwując rynek i zapotrzebowanie na tego typu usługę. Zgodnie z obowiązującym prawem zakazane jest zakopywanie zwłok zwierząt poza cmentarzami dla nich przeznaczonymi. Grozi za to kara do 5 tysięcy złotych. Zwłoki zwierząt należy przekazać do zakładu utylizacji, krematorium dla zwierząt albo pochować w miejscu do tego przeznaczonym. Tyle, że tych miejsc nie ma za wiele, a coraz więcej osób chce pożegnać ukochanego pupila z szacunkiem i godnością. To są nasi klienci – wyjaśnia Jakub Ościk.






Pokój pożegnań i drzewko pamięci
Weszłam do tego pomieszczenia spokojna, nie podejrzewając, jakie emocje to wywoła. Rzut okiem na swoisty katafalk, podwyższenie z pustym legowiskiem, z printem w zwierzęce łapki i… popłynęły niekontrolowane łzy.
To jest pokój pożegnań. Dajemy klientom czas na rozstanie z przyjacielem. Nie ograniczamy go. Jest dużo emocji, dużo łez. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, może podejść do okna, za którym widać piec. Jego drzwi podnoszą się do góry i widać moment wprowadzenia ciała do pieca. Szanujemy wolę klientów. Nie wszyscy maja dość siły, by ten moment oglądać. Trzy czwarte z opiekunów decyduje się jednak być przy swoim pupilu do końca. Chcą mieć pewność, że ich piesek, ich kotek, będzie skremowany sam – mówi pan Jakub.
Na ścianie ogromne drzewko pamięci i dziesiątki przyklejonych do niego, papierowych listków. Na nich piękne, wzruszające wpisy: „Kochana Quanti, córeczko. Dziękujemy za Twoją miłość i każdy wspólny dzień. Kochamy Cię”, „Pancia. Światło mojego życia”, „Kocham Cię Saruniu, przepraszam, że nie było mnie przy Tobie w chwili śmierci”, „Disel 15 lat. Na zawsze w naszych sercach. Żegnaj przyjacielu”, „Tęsknimy za Toba kochana Chilusiu. Dziękujemy za wspólne 15 lat”. „Hektorek, najlepsze co nas w życiu spotkało”…

Koniec wspólnej drogi
Po kremacji prochy umieszczane są w wybranej przez właścicieli zwierzaka urnie, do której dołączany jest certyfikat zaświadczający o przebiegu procedury. Na specjalne życzenie właściciel zwierzaka może otrzymać odciski łapek, lub zamówić wyjątkową biżuterię: charmsy, zawieszki i diamenty, w których umieszcza się mikroskopijną, symboliczną ilość prochów ukochanego pupila. Dla wielu opiekunów to cenna pamiątka - symbol miłości i przywiązania. Na zawsze.