• Gmina
  • W szkole znów wykluło się życie. Kurczaki-przylepiaki podbiły serca dzieci (ZDJĘCIA)

W szkole znów wykluło się życie. Kurczaki-przylepiaki podbiły serca dzieci (ZDJĘCIA)

To była prawdziwa lekcja życia – dosłownie. W Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Przylepie dzieci przez kilka dni z zapartym tchem obserwowały, jak z jajek wykluwają się pisklęta. To kolejna odsłona niezwykłego projektu edukacyjnego „Od jajka do kurczaka”, który nie tylko uczy, ale i wzrusza.

W specjalnie przygotowanej sali stanął inkubator. W środku – 24 jajka przekazane przez panią Renię z Będargowa. Codziennie uczniowie i przedszkolaki przyglądali się zmianom, jakie zachodziły w skorupkach. Aż wreszcie – nadszedł ten dzień. Z jaj zaczęły przebijać się pierwsze pisklęta.

To były niesamowite chwile. Dzieci były przejęte, obserwowały, jak małe kurczaczki próbują dzióbkiem zrobić większy otwór w skorupce. Widzieliśmy, jak się wykluwają – jeszcze mokre, delikatne, piszczące. To doświadczenie, którego się nie zapomina – mówi Urszula Biskupska, wicedyrektorka szkoły. – Dodam, że tegoroczne pisklęta zachwyciły różnorodnością barw: od klasycznego żółtego, przez karmelkowy, tak nazwany przez dzieci, aż po elegancki czarny.

Każdy maluszek dostał od dzieci imię – wśród nich były Pipi, Orka, Pimpuś, Pingwinek, Śpioch, Leniuch i Uciekinier.

Po wykluciu kurczaki trafiły do naszego „pięciogwiazdkowego hotelu”- tak nazwaliśmy przestrzeń przygotowaną specjalnie dla nich, z ogrzewaniem, oświetleniem, specjalistycznymi poidełkami, karmnikami oraz dużą ilością miejsca do poruszania się i odkrywania świata – opowiada pani Ula.

Dzieci nie tylko obserwowały, ale i zadawały pytania – chciały wiedzieć, kiedy pisklaki wyschną, jak długo muszą być w inkubatorze i co jedzą. Nauczyciele cierpliwie tłumaczyli każdy etap życia kurczaka.

One są takie słodkie, malutkie i takie mokre. A kiedy wyschną? – pytała jedna z dziewczynek.


Potrzebują na to kilku godzin - odpowiadała nauczycielka.

Pisklaki spędziły pierwsze dni w cieplarnianych warunkach. Wydawały cichutkie dźwięki, często zbliżały się do dzieci, które – oczarowane – spędzały z nimi każdą możliwą chwilę.

Po kilku dniach spędzonych w bezpiecznym otoczeniu kurczaki zostały przeniesione do gospodarstwa, gdzie czekała już na nie mama kwoka. Jej ciepłe przyjęcie było ukoronowaniem całego przedsięwzięcia. To był wyjątkowy projekt, który nie tylko dostarczył dzieciom wielu emocji, ale także wzbogacił ich wiedzę i wrażliwość na świat – kończy Urszula Biskupska.

fot. jad
Ocena 0.00 (0 Głosy)

Pozostałe wiadomości: