Pogoń Szczecin pogrążona w kryzysie! Nowy właściciel Nilo Effori nie wywiązał się z obietnic finansowych, piłkarze od miesięcy czekają na pensje, a klub pilnie potrzebuje ponad 20 milionów złotych. Trwają rozmowy o możliwym powrocie akcji do poprzednich właścicieli.
Wciąż nie ma spokoju wokół kwestii właścicielskich Pogoni Szczecin. 14 lutego ogłoszono sprzedaż większościowego pakietu akcji należącego do spółki EPA na rzecz podmiotu należącego do Nilo Efforiego, spółki Sport Strategy and Investments. Brazylijski prawnik objął także funkcję prezesa Pogoni Szczecin SA. Jednak od tego czasu do klubu nie wpłynęły żadne środki finansowe, a warunki umowy o sprzedaży akcji nie zostały dotrzymane.
Konflikt między nowym a starym właścicielem
Pierwszy o sytuacji poinformował Daniel Trzepacz z portalu Pogoń SportNet.
- Pojawiły się tarcia pomiędzy byłym i obecnym właścicielem – informował Trzepacz. - W sobotę rozpoczęły się intensywne rozmowy o powrocie pakietu kontrolnego akcji w ręce wcześniejszych właścicieli. Kontynuowane były w niedzielny poranek, a dalsza ich część odbywać się będzie zapewne po weekendzie. Ma to związek z tym, że Nilo Effori w niedzielę wyjechał z Polski, co było planowane i komunikowane przez niego już wcześniej.
Co dalej z Pogonią?
- Przed nami kolejne dni niepewności – dodał Trzepacz. - Jednak nasze źródła donoszą, że poza rozmowami o powrocie akcji do spółki EPA, równocześnie toczą się rozmowy o wyjściu z sytuacji w innym składzie zespołowym. Wiele wskazuje na to, że gdy akcje wrócą w ręce Jarosława Mroczka, będzie to tylko chwilowe lub tymczasowe rozwiązanie. Najbliższe dni przyniosą nam więcej szczegółowych informacji – dodaje.
Wiceprezes: - Dajcie mi czas
Spór szybko skomentował nowy wiceprezes klubu Karol Zaborowski, próbując uspokoić nastroje. Za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał: - Będzie dobrze, obiecuję. Będzie normalnie! Proszę dać nam chwilę, aby móc coś więcej powiedzieć.
Kilka dni wcześniej, w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl, Karol Zaborowski zapewniał, że nie pozostawi klubu w trudnej sytuacji i pracuje nad awaryjnymi scenariuszami.
Nie wpłynęła ani jedna złotówka…
Według informacji przekazanych dziś rano przez Bartłomieja Czetowicza, do Pogoni nie wpłynęła ani jedna złotówka ze strony nowych inwestorów. Zaległości finansowe rosną, a pensje zawodników wypłacane są jedynie w minimalnym zakresie, aby uniknąć rozwiązywania kontraktów z winy klubu. Zawodnicy otrzymali wynagrodzenie za listopad jedynie dzięki środkom z Ekstraklasy oraz wsparciu portu Szczecin-Świnoujście.
- Szczeciński biznes rozmawia o pomyśle przejęcia drużyny – informuje Czetowicz, potwierdzając informacje Trzepacza. - Żeby sprostać podstawowym wymaganiom finansowym, a przede wszystkim spłacić zobowiązania krótkoterminowe klubu, potrzeba ponad 20 milionów złotych. Trudno znaleźć więc jednego, szczecińskiego inwestora, który mógłby sprostać temu wyzwaniu.
Czetowicz zaznaczył również, że żona Efforiego, Liz Soutter, prowadzi rozmowy z potencjalnymi inwestorami, jednak bez konkretnych rezultatów.
…ani eurocent
Dziś rano dziennikarz Adam Krokowski w programie Meczyki.pl ujawnił, że Effori szukał inwestorów z Azji Południowo-Wschodniej oraz Izraela, jednak żadne z tych rozmów nie przyniosły rezultatów.
- Nowi inwestorzy nie wnieśli do Pogoni ani eurocenta – podkreślił Krokowski. - Były prezes Pogoni Szczecin, Jarosław Mroczek, który sprzedał Nilo Efforiemu 85% udziałów, nie otrzymał za nie ani eurocenta, a termin wpłaty pierwszej transzy minął ponad tydzień temu. Mroczek chyba zdał sobie sprawę, że nie oddał klubu w pewne ręce – stwierdził Krokowski. - Nie ma żadnych gwarancji, że pojawią się jakiekolwiek pieniądze, a Pogoń ma do zapłacenia kilka pilnych faktur, jutro jest ostateczny termin zapłacenia bardzo dużej kwoty Szczecińskiej Energetyce Cieplnej. Klub nie płaci na bieżąco także za inne media, nie płaci piłkarzom. Oni nie otrzymali premii za tamten sezon, pensji za grudzień, styczeń i luty. Kończy się cierpliwość. Jeden z piłkarzy Pogoni przyznał, że przestaje wierzyć Nilo Efforiemu i wygląda to bardzo źle. Zawodnicy robią, co mogą, ale ta cierpliwość u nich też się w końcu skończy – podsumował Krokowski.
Po programie Krokowski napisał na X. - Klubem od miesięcy rządzą tak na prawdę wierzyciele. Jarosław Mroczek nie miał wyjścia i musiał oddać klub Efforiemu. Początkowo zgodził się na Alexa Haditaghiego, ale został zblokowany.
Szczecińscy biznesmeni w grze?
Z nieoficjalnych informacji wynika, że szczecińscy przedsiębiorcy sondują możliwość przejęcia klubu, jednak skala potrzebnych nakładów finansowych sprawia, że znalezienie jednego inwestora może być trudne. Aby uregulować zobowiązania krótkoterminowe, potrzeba co najmniej 20 milionów złotych.
Sytuacja jest coraz bardziej napięta, a cierpliwość piłkarzy i kibiców zaczyna się wyczerpywać. Jeśli w najbliższych dniach nie pojawi się konkretne rozwiązanie, Pogoń Szczecin może stanąć przed jeszcze większym problemem. A wszystko dzieje się wtedy, kiedy piłkarze Pogoni znakomicie rozpoczęli rundę rewanżową i jest realna szansa na grę w europejskich pucharach, kibice w ostatnią sobotę pobili rekord frekwencji (20 562 widzów na meczu z Lechem Poznań), a klub stoi przed szansą zdobycia pierwszego trofeum w historii, bowiem jest o krok od gry w finale Pucharu Polski (w półfinale zagra z Puszczą Niepołomice).